BHP w przemyśle chemicznym: Jak ORLEN dba o bezpieczeństwo pracowników? Wywiad z Łukaszem Agacińskim, ORLEN S.A.
Praca w ciężkim przemyśle chemicznym wymaga zwrócenia szczególnej uwagi na aspekty związane z bezpieczeństwem pracowników. Sektor charakteryzuje obecność substancji niebezpiecznych, które mogą stwarzać ryzyko, jeśli nie są odpowiednio zarządzane. Dodatkowo, procesy technologiczne, wymagające manipulacji przy wysokich temperaturach i ciśnieniach jeszcze bardziej zwiększają możliwość wystąpienia wypadków i awarii. Właściwe procedury bezpieczeństwa i stały nadzór są kluczowe dla zapewnienia bezpiecznego środowiska pracy zarówno dla pracowników, jak i otoczenia produkcyjnego. Jak ORLEN radzi sobie z tymi wyzwaniami i jakie kroki podejmuje, aby zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa? Zapraszamy do lektury wywiadu z Łukaszem Agacińskim, p.o. Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, ORLEN S.A. Rozmowę przeprowadził Marcin Przygudzki, Koordynator Pionu Projektów i Komunikacji, Senior Ekspert w Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Marcin Przygudzki: Panie Dyrektorze, jakie są główne wyzwania związane z bezpieczeństwem, przed którymi obecnie stoi ORLEN?
Łukasz Agaciński: Te wyzwania są cały czas nakierowane na naszych pracowników i kontraktorów. Chcemy zapewnić im jak najwyższe możliwe bezpieczeństwo. To nie jest łatwe wyzwanie, ponieważ ono już wcześniej było dość trudne. Ciężki przemysł chemiczny to zagrożenia związane z substancjami niebezpiecznymi, ale też procesami technologicznymi o bardzo wysokich temperaturach, bardzo wysokich ciśnieniach. Trwa transformacja energetyczna i nasz koncern staje się multienergetyczny, co wprowadza dla nas innowacyjne obszary, takie jak a upstream, offshore czy zielona energia. W ramach tych zagadnień musimy zdobyć niezbędną wiedzę, niezbędny know-how w obszarze bezpieczeństwa pracy, a jest to o tyle trudne, że są to na tyle nowe obszary, że nie są do końca uregulowane. W obszarze bezpieczeństwa nie ma norm i standardów, więc samodzielnie musimy je pozyskiwać, aby zapewnić naszym pracownikom i kontraktorom, których bardzo cenimy, warunki znacznie powyżej przepisów krajowych. Chcemy, żeby wracali do domu, zawsze w takim samym stanie, jak przychodzą do pracy.
Marcin Przygudzki: O tych wyzwaniach za chwilę jeszcze porozmawiamy, a proszę powiedzieć, czy te obecne działania związane z bezpieczeństwem skupiają się na udoskonalaniu już istniejących procedur i technologii, czy może są prowadzone prace nad całkowicie nowymi rozwiązaniami?
Łukasz Agaciński: Doskonalimy obecne rozwiązania. To nie jest tak, że jedno wprowadzone rozwiązanie przez wiele lat będzie doskonałe i będzie przynosić takie same efekty, ponieważ są to działania związane z człowiekiem, a ten, z natury, po pewnym czasie, doświadcza rutyny, pojawia się zmęczenie, znużenie, pewnymi działaniami, szkoleniami, więc potrzebuje on ciągle nowych bodźców. Bardzo ważnym, wdrażanym od lat projektem, jest zgłaszanie zagrożeń bezpieczeństwa pracy. Natomiast celem jest, żeby tych zgłoszeń było odpowiednio dużo i identyfikować coraz więcej miejsc, obszarów, procesów niebezpiecznych, po to, żeby mitygować te ryzyka. Musimy stale zachęcać naszych pracowników. Mamy program zachęt. Ciągle go doskonalimy i w samym ORLEN-ie mamy między 6 a 8 tys. zgłoszeń rocznie. Nie wiem, ile wypadków i zdarzeń niepożądanych unikamy, bo zgodnie z piramidą wypadkowości jest różnie. Może na 100 takich uniknęliśmy jednego wypadku, może na 200. Na pewno tę drogę, jaką pokonaliśmy przez te lata, zmniejszając wypadkowość to między innymi dzięki systemowi zgłaszania zagrożenia. Działaniem, które cały czas rozwijamy i doskonalimy, jest także program adaptacji naszych pracowników. Nowych pracowników też stale rozwijamy. W tym momencie każdy pracownik w obszarze operacyjnym, który przychodzi do pracy, przechodzi dwutygodniowy program adaptacji. Jest niezależny od instruktażu ogólnego czy instruktażu stanowiskowego. Pracownik przechodzi go w wyspecjalizowanym ośrodku, który jest na terenie zakładu produkcyjnego, gdzie przez dwa tygodnie spotyka się ze specjalistami zarówno z produkcji, utrzymania ruchu, ale również z bezpieczeństwa pracy czy bezpieczeństwa procesowego. Cykl ten jest podzielony na dwa odrębne etapy. Pierwszy jest bardziej teoretyczny. Dopiero potem dajemy pracownikowi możliwość zapoznania się z własną instalacją, urządzeniami, procesami pracy po to, żeby następnie mógł wrócić do centrum szkoleniowego na zajęcia już bardziej praktyczne i zadawać pytania ekspertom z różnych branż. Nie myślimy jednak tylko i wyłącznie o naszych pracownikach. Mamy centrum szkoleniowe również dla pracowników naszych kontraktorów. Oprócz szkolenia sprawdzamy też kwalifikacje wszystkich pracowników, którzy wchodzą na teren zakładu. Mamy zajęcia teoretyczne i sprawdzanie wiedzy. Wszyscy przechodzą zajęcia i testy z zakresu bezpieczeństwa pracy, ale oprócz tego kontraktorzy przechodzą również zajęcia teoretyczne z egzaminem z ich branży. Niezależnie od tego, czy jest to elektryk czy mechanik, czy automatyk. Sprawdzamy każdego pracownika, zanim zostanie dopuszczony do naszej infrastruktury, czy jest odpowiednio przygotowany i czy potrafi wykonywać swoje obowiązki. Oczywiście cały czas myślimy o nowych programach. Ostatnie lata to czas, kiedy było dużo inkorporacji. Grupa Kapitałowa Energa, Grupa Kapitałowa Lotos, Grupa Kapitałowa PGNiG – wspomagamy te spółki i żeby to odpowiednio robić mamy innowacyjny program adaptacji tych spółek, wyznaczania koordynatora z poziomu biura BHP w ORLEN. Wspieramy je, rozpisujemy strategię wdrożenia standardów bezpieczeństwa na, powiedzmy, od roku do trzech lat i obserwujemy bardzo znaczące malejące wskaźniki wypadkowości. Przykładem nowych działań w ORLEN-ie jest wprowadzenie obowiązku stosowania detektorów substancji niebezpiecznych, detektorów osobistych, w które są wyposażeni wszyscy pracownicy w firmie, gdy przebywają na obiektach produkcyjnych i logistycznych. Wprowadziliśmy to w ubiegłym roku. Od stycznia 2025 r. wprowadzamy taki obowiązek również dla pracowników naszych kontraktorów.
Marcin Przygudzki: Wroćmy teraz do wyzwań. Podkreślił Pan, że przemysł chemiczny przechodzi obecnie transformację – a z tym związane są kolejne liczne wyzwania: czy to związane z ochroną środowiska, kolejnymi regulacjami, wdrażaniem nowych technologii w energetyce. Jak te wyzwania wpływają na obszar bezpieczeństwa w ORLEN-ie?
Łukasz Agaciński: Tak, to ogromne wyzwania. Możemy je podzielić na wyzwania, które w jakiś sposób znamy, np. budowa nowych instalacji produkcyjnych – to nie jest rzecz nowa. Zakład nie powstał wiele lat temu w takiej formie, w jakiej jest dzisiaj. Przez lata były inwestycje, pojawiają się nowe instalacje, natomiast to, co dzieje się teraz jest największą tego typu inwestycją, nie tylko u nas w Płocku, gdzie bije serce Polskiej Chemii, ale również w tej części Europy. Drugie jest związane z nowymi technologiami, a one bardzo często operują na substancjach dobrze nam znanych, jak np. wodór. Bez względu na to, czy jest to zielony wodór czy szary – zagrożenia są takie same. Wprowadzenie wodoru na stacje paliw, na huby wodorowe, przejazd kołowy po polskich drogach, to natomiast coś nowego. Są tam nowe urządzenia, więc jest to wyzwanie. Wracając do inwestycji, jakie realizujemy, to m.in. kompleks Olefin w Trzebini. To kompleks, nad którym w tym momencie pracuje około 5 tys. pracowników. Codziennie prace wykonuje około 3 tys. pracowników kontraktora. Tam wprowadziliśmy swoje standardy bezpieczeństwa. Pomimo, że jest to inwestycja realizowana w formule EPC, tak zwana „pod klucz”, my wprowadziliśmy swoje standardy. Uzgodniliśmy je z generalnym wykonawcą tej inwestycji i te standardy są bardzo zbliżone do tych, jakie są w zakładzie produkcyjnym w Płocku, we Włocławku, w terminalach paliw. My wymagamy na 50 pracowników wykonujących prace szczególnie niebezpieczne jednego pracownika służby BHP, a to powoduje, że w tym momencie każdego dnia na terenie tej budowy pracuje 100 pracowników służby BHP, w tym 10 samego ORLEN-u. Nie jest to zatem tak, że oddajemy po prostu obszar bezpieczeństwa pracy i mamy pełne zaufanie do generalnego wykonawcy. Uważamy, że my jako inwestor musimy zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo – takie samo naszym pracownikom czy kontraktorom, którzy będą obsługiwali nowe projekty energetyczne, związane z odnawialnymi źródłami energii: farmy fotowoltaiczne, wiatrowe, lądowe czy obszarowe. Ta struktura kapitału czasami jest różna i nie wszystkie projekty są realizowane bezpośrednio przez ORLEN. Czasami przez spółki, które są w Grupie Kapitałowej ORLEN, ale to nic nie zmienia. Biuro BHP ORLEN S.A. wspiera te projekty, zapewnia odpowiednią wiedzę. Bardzo ważne jest to, że Grupę Kapitałową ORLEN tworzy w tym momencie ponad 200 spółek. Korzystamy z efektu synergii, gdy mamy nowe projekty inwestycyjne. Szukamy w tych spółkach standardów jakichś rozwiązań, praktyk. Bardzo często je znajdujemy i wspólnie budujemy nowe standardy z wykorzystaniem wiedzy, jaka jest w istniejących spółkach. W tym momencie ORLEN przez spółkę Baltic Power rozpoczyna stawianie farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim. Szukając know-how w zakresie bezpieczeństwa wykonania takich prac, a potem eksploatacji, szukaliśmy w Lotos Petrobaltic, Energa Wytwarzanie i Grupie Kapitałowej Energa, które mają doświadczenie w offshorze. Nie jest to zatem tak, że musimy sami wszystko wymyślać. Dzięki tej współpracy zarządzamy segmentowo całym obszarem bezpieczeństwa w ORLEN-ie. Naprawdę mamy ogromny kapitał wiedzy, praktyk, które możemy przenosić bardzo szybko, dynamicznie między spółkami.
Marcin Przygudzki: To prawda, ta wymiana wiedzy i dobrych praktyk jest szczególnie ważna, a my spotykamy się w ramach Komisji Bezpieczeństwa i Techniki Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego (wywiad został przeprowadzony 16 maja 2024 r. przy okazji spotkania na Posiedzeniu Komisji PIPC – przyp. red.), a Pan jako wiceprzewodniczący tej grupy wprowadził do agendy posiedzenia zagadnienia, m.in. związane ze zmianami w kodeksie pracy oraz w rozporządzeniach dotyczących chemikaliów. Co w ramach tych kwestii jest dla Państwa kluczowe?
Łukasz Agaciński: Na Rządowym Centrum Legislacji (RCL – przy. red.) pojawiły się projekty dwóch aktów prawnych. Potrzebujemy skonsultowania się z sygnatariuszami Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego i bardzo aktywnej Komisji Bezpieczeństwa i Techniki, żeby dobrze zrozumieć, zinterpretować nowe zapisy i podejście. Teraz jest na to odpowiedni czas, bo są to dopiero projekty, które za jakiś czas wejdą życie, ale warto być dobrze przygotowanym. Na nas może mieć to duży wpływ. Pojawiają się nowe aspekty lub zmienia się pewna nomenklatura. Na przykład to, czy pracownik jest „w kontakcie” czy „w narażeniu” substancjami rakotwórczymi mutagennymi, reprotoksycznymi. Reprotoksyczne występują u nas dość licznie. Rozporządzenie, w naszej ocenie, nie dość jasno precyzuje, które te słowa, które z tych substancji reprotoksycznych powinniśmy przekazać do wykazu, sprawozdania rocznego, które musimy przekazywać do organów lub czy te z kategorii drugiej zagrożeń reprotoksycznych również musimy przekazywać. Może mieć to dość duży impakt, ponieważ my jako największy zakład chemiczny w Polsce mamy dużo takich substancji, więc osób narażonych też może być dużo. Chciałbym dzisiaj (w ramach Posiedzenia Komisji – przyp. red.) porozmawiać z przedstawicielami zakładów chemicznych o tym, jak oni to widzą, jakie dostrzegają zagrożenia i interpretują pewne zapisy. Jeżeli będzie brak zrozumienia, to sądzę, że – tak jak zawsze – Polska Izba Przemysłu Chemicznego nas wesprze, pomoże nawet lobbować, ale też dointerpretować zapisy, czy bezpośrednio w Ministerstwie czy w jakichś innych instytucjach. I za to jesteśmy ogromnie wdzięczni.
Marcin Przygudzki: Te zagrożenia brzmią dość poważnie, jednak wymienił Pan wiele licznych projektów czy rozwiązań, które są odpowiedzią na te wyzwania – żeby chronić pracowników.
Łukasz Agaciński: Chronimy naszych pracowników przez wiele różnych programów. Przede wszystkim kształtujemy ich świadomość. Zanim jednak powiem o tym, co robimy dla pracowników, to powiem, co robimy z punktu widzenia korporacyjnego. Ponad 200 spółek Grupy Kapitałowej, około 66-67 tys. pracowników własnych, nie wliczając nawet kontraktorów. Jest to ogromna baza wiedzy i doświadczeń. Tworzymy i kreujemy politykę zarządzania bezpieczeństwem w całym koncernie. Za tą polityką idą standardy bezpieczeństwa. Mamy ponad 60 standardów w różnych branżach i obszarach, od standardów dotyczących bezpieczeństwa w menagemencie ogólnym organizacji poprzez bezpieczeństwo osobiste, pożarowe, związane z przewozem i magazynowaniem towarów substancji niebezpiecznych. Korzystając też z tej ogromnej bazy wiedzy, analizujemy wszystkie wypadki, zdarzenia niepożądane, jakie są w koncernie i robimy to na szczepie korporacyjnym. W gronie ekspertów nad każdym wypadkiem i zdarzeniem zastanawiamy się i uczymy nie tylko na poziomie tej jednej spółki, jednego organizmu, zakładu, lecz także wyciągamy wnioski na cały koncern. Jeżeli jest to wskazane, mamy odpowiednią metodologię i działania korekcyjne, doskonalące, są wprowadzane w całym koncernie. Ciekawe jest to, że wszystkie zdarzenia wypadkowe, awaryjne, pożarowe natychmiast są przekazywane do wszystkich pracowników w całym koncernie. Innymi słowy, jeżeli dojdzie do jakiegoś niepożądanego zdarzenia, np. w Płocku, to za chwilę wszyscy pracownicy zainteresowani: w produkcji, operacyjni w Czechach, na Litwie, w naszych aktywach, w całym koncernie, dokładnie wiedzą, co to za zdarzenie i jak do niego doszło. Służby BHP mają dostęp do jeszcze bardziej pogłębionych analiz. Wracając do pracowników – bo to jest kluczowe, żeby pracować nad pogłębieniem ich świadomości i wiedzy – także mamy programy. Oprócz programów szkoleń obligatoryjnych, w których mamy kilkadziesiąt szkoleń i ciągle je rozwijamy, czy to z pierwszej pomocy czy bezpiecznej jazdy samochodem, mamy programy związane z adaptacją, o których już mówiłem, i wiele innych nakierowanych. Warsztaty bardzo często organizujemy w ostatnim czasie zarówno z produkcją, jak i z obszarami back-office’owymi, po to, żeby też mieli możliwość nie tylko poczytania, lecz także porozmawiania z ekspertami, zadawania pytań. To cały czas przynosi efekty. Te spotkania face to face są, w mojej ocenie, najwłaściwsze.
Marcin Przygudzki: Bezpieczeństwo jest bez wątpienia priorytetem w całej branży chemicznej, czego właśnie przykładem są te dobre praktyki w Grupie ORLEN. A gdybyśmy wybiegli w przyszłość i zapytałbym, jakie kierunki rozwoju w zakresie bezpieczeństwa uważa Pan Dyrektor za kluczowe dla przyszłości ORLEN-u?
Łukasz Agaciński: Z mojej perspektywy wynika, że będziemy w przyszłości koncentrować się na zachowaniach ludzkich. Jeśli chodzi o technikę, technologie, które stosujemy, ale również środki ochrony indywidualnych, zbiorowych, to już jest naprawdę bardzo wysoki poziom i z roku na rok. Ilość, czy może udział czynnika ludzkiego jako przyczyny zdarzeń niepożądanych, jest większy. To nie wynika z tego, że ludzie mniej myślą czy są mniej skoncentrowani albo mniej wiedzą. Powodem jest to, że właśnie udział tych pozostałych błędów, automatyki, techniki w materiałoznawstwie jest coraz mniejszy, ponieważ te technologie zarówno środki ochrony indywidualnych zbiorowych też z roku na rok są coraz lepsze. Nie oszczędzamy na nich. Wprowadzamy dla naszych pracowników, jak najlepsze rozwiązania. Ilość błędów ludzkich jest bardzo trudno zmniejszyć. Teraz statystycznie wygląda na to, że jest to znacznie przeważająca ilość, więc w przyszłości jeszcze bardziej będziemy intensyfikować te działania właśnie ze świadomością i kształtowaniem behawioralnego bezpieczeństwa wśród pracowników, otwierania ich i kreowania postaw proaktywnych, aby czuli odpowiedzialność i za bezpieczeństwo nie tylko swojej pracy, ale swoich kolegów i osób postronnych. Wdrażamy Kampanię „Stop work” po to, żeby każdy pracownik i kontraktor wiedział, że ma obowiązek, zatrzymania pracy swojej lub kogoś, jeśli w jego ocenie jest ona niebezpieczna. Oczywiście ta Kampania będzie musiała być odpowiednio nakierowana, musimy przeprowadzić odpowiednią edukację, kiedy takie prace i w jaki sposób przerywać, ale to jest bardzo ważne, żeby zaangażować i kreować bezpieczeństwo poprzez pracowników.
Marcin Przygudzki: To już ostatnie pytanie. Wspominaliśmy, że jest Pan zaangażowany od wielu lat w Komisję Bezpieczeństwa i Techniki Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, zasiada Pan w Prezydium tej Komisji od wielu lat. Czy mógłby Pan opowiedzieć, jakie znaczenie dla takich przedsiębiorstw jak ORLEN oraz dla innych Członków PIPC ma współpraca w obszarze Komisji?
Łukasz Agaciński: W obszarze Komisji Bezpieczeństwa i Techniki Polska Izba Przemysłu Chemicznego jest bezkonkurencyjna. Bardzo cenimy sobie tę współpracę nie tylko ze względu na możliwości spotkania się, wymiany poglądów czy interpretacji, praktyk między zakładami, bo wiele ważnych dla polskiej gospodarki zakładów chemicznych jest sygnatariuszami Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego i zasiada jako Członkowie tej Komisji. Na PIPC zawsze możemy liczyć, jeśli chodzi o dointerpretowanie jakichś zapisów czy też lobbing i systematycznie to wykorzystujemy. Dzięki PIPC dużo wcześniej dostajemy informacje o zmianach, chociażby w substancjach niebezpiecznych. Członkiem Komisji ds. Najwyższych Dopuszczalnych Stężeń i Natężeń Czynników Szkodliwych jest przedstawiciel PIPC, a w tym momencie pracownik Biura BHP ORLEN, także współpracujemy bardzo szeroko. Widzę ogromne korzyści i efekt synergii pomiędzy wszystkimi zakładami, które są sygnatariuszami. Chciałbym gorąco zaprosić i zarekomendować do współpracy inne firmy w branży chemicznej, bo potrzebujemy nowego spojrzenia, nowej wiedzy. Ten przemysł i technologie wyprzedzają nieco prawodawstwo, normy, standardy, więc nad tymi normami sami musimy pracować, a gdzie to robić, jeśli właśnie nie pod Polską Izbą Przemysłu Chemicznego w Komisji Bezpieczeństwa i Techniki. Mam nadzieję na przyszłość, że będziemy współpracować, a ta będzie tylko lepsza z korzyścią dla polskiej gospodarki.