Europejskie cele czy wyścig o konkurencyjność – co przyniesie Polskiej Chemii rok 2024?
Zapraszamy do lektury wywiadu opublikowanego na łamach ostatniego w 2023 r. Magazynu “Polska Chemia”. Przedstawiamy rozmowę z dr. inż. Tomaszem Zielińskim, Prezesem Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, w której Prezes Zieliński podsumowuje 2023 rok z perspektywy branży chemicznej i zapowiada, co jego zdaniem będzie największym trendem oraz wyzwaniem w nadchodzących 12 miesiącach. Wywiad przeprowadził Marcin Przygudzki, Koordynator Pionu Projektów i Komunikacji, Senior Ekspert, PIPC.
Marcin Przygudzki, Koordynator Pionu Projektów i Komunikacji, Senior Ekspert, PIPC: Panie Prezesie, jaki dla Polskiej Chemii był rok 2023?
Dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu, PIPC: Wymagający. Mamy za sobą kolejny rok zmagań z trudnościami rynkowymi oraz rosnącym wpływem innych regionów świata na to, co się dzieje w przemyśle chemicznym, nie tylko dla polskiej chemii, ale całej branży europejskiej. Polska Chemia nadal odczuwa istotne skutki kilku wcześniejszych wydarzeń. Po pierwsze, mimo tego, iż już w zeszłym roku branża zaczęła sprawnie wracać do swojego trybu po czasie covidowym, inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała potężną perturbację na rynkach, zwłaszcza energetycznym. To z kolei bezpośrednio wpłynęło na funkcjonowanie Polskiej Chemii w 2023 roku. Trudna sytuacja wynikająca z wysokich cen surowców, zwłaszcza gazu ziemnego, wysokich cen uprawnień do emisji CO2, a także niepewność, czy Europie wystarczy podstawowych surowców energetycznych, sprawiły, że koniec 2022 roku był dość nerwowy. To dobitnie pokazało, że uzależnienie Europy, w tym również Polski, od rosyjskich surowców było na tyle potężne, że możliwość sprawne- go funkcjonowania przemysłu chemicznego, będące- go jednym z najbardziej energochłonnych sektorów, stanęła pod dużym znakiem zapytania. Pomijając fakt opłacalności, istniały poważne obawy, czy branża chemiczna będzie mogła w ogóle funkcjonować ze względu na problemy z dostępnością surowców. Rok 2023 pokazał nam przede wszystkim faktyczny wpływ wojny na branżę zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. Chociaż rok się już kończy, to branża nadal przechodzi pewne zawirowania. Wynikają one z jednej strony z efektów wojny, z drugiej zaś z potężnego oddziaływania na rynek wspólnotowy innych regionów ekonomicznych, zwłaszcza Chin. Zjawisko to nasiliło się w roku 2023 i widzimy, jak znacząco uszczupla nasz rynek i możliwości funkcjonowania dla wielu firm. Rosnące znaczenie przedsiębiorstw spoza UE, ich „rozpychanie się” na naszym rynku, zdolności produktowe w połączeniu z trwającym kryzysem energetycznym i galopującą przez wiele miesięcy inflacją spowodowały nasilenie impasu, któremu branża chemiczna w tym roku nadal stawia czoło i z którym po prostu musi sobie poradzić.
Marcin Przygudzki: Wspomniał Pan o kluczowym aspekcie mającym wpływ na przemysł chemiczny, jakim jest wojna na Ukrainie. Jak kolejny rok trwającej wojny zmienił rynek branży chemicznej w Europie?
Dr inż. Tomasz Zieliński: Oczywiście to, o czym wspomniałem, czyli sam wpływ na rynek energetyczny jest na tyle oczywisty, że odczuwamy go po prostu w portfelach. Wiemy, że branża chemiczna jest największym konsumentem chociażby gazu, czyli tego surowca, który był w największym stopniu importowany z Rosji nie tylko do Polski, ale do wielu krajów europejskich. Z drugiej strony, patrzymy na to też z perspektywy funkcjonowania w ogóle na różnych rynkach. Wielu polskich, jak i europejskich eksporterów było obecnych na rynku ukraińskim, rosyjskim czy białoruskim. Wprowadzone sankcje oczywiście zdestabilizowały te funkcjonujące modele biznesowe. Samo zniszczenie rynku ukraińskiego spowodowało, że wiele przedsiębiorstw musiało przebudować swoją działalność czy zmienić sposób zarządzania łańcuchem dostaw. Wiele firm korzystało z surowców pochodzących z kierunków wschodnich, a sytuacja polityczna wymusiła na nich poszukiwanie zupełnie nowych dostawców. Nastąpiło przemodelowanie. Można powiedzieć, że to nic nowego, zwłaszcza że w czasie pandemii mieliśmy do czynienia z podobnym przemodelowaniem, miało ono jednak zupełnie inny charakter. W covidzie mieliśmy do czynienia z dostępnością towaru, a ograniczenia wynikały z zamykania granic i utrudnień logistycznych spowodowanych pandemią. Obecnie mamy do czynienia z faktycznym brakiem dostępności towarów, bo niektóre fabryki są zburzone, sankcje zaś obowiązujące niektóre firmy te dostawy blokują. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób to przemodelowanie nastąpiło, spowodowało ono nie tylko zmianę w funkcjonowaniu firm na rynku europejskim, lecz także w zakresie umiejscowienia biznesów europejskich na mapie świata. Sytuacja związana z wojną na Ukrainie otworzyła możliwość wpływu wielu towarów spoza Europy, destabilizując sprawne funkcjonowanie firm europejskich. Towary pochodzące ze wspomnianych wcześniej Chin, jak również Bliskiego Wschodu czy Stanów Zjednoczonych są po prostu tańsze. Dodatkowo, nadal trwa pośrednie zasilanie unijnego rynku rosyjskimi towarami, które od miesięcy odbywa się poprzez Turcję. Widzimy to w monitorowanych wskaźnikach. W 2023 roku miał miejsce potężny spadek krajowej wartości produkcji sprzedanej. Jest to jeden z kluczowych aspektów pokazujących kondycję całej branży. Patrząc na poszczególne pod- sektory, największy spadek wartości produkcji sprzedanej (prawie 20%), został odnotowany w produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych. To jest ta część, która z jednej strony, w ujęciu eksportowym, zasilała inne rynki europejskie, ale też korzystała z dostaw wschodnich. Jest to też ten obszar, który bardzo łatwo został uzupełniony przez tańsze pro- dukty, chociażby z Chin. Stanowi to poważny problem, na który składa się kilka czynników. Z jednej strony wojna, rosnące koszty energii, kryzys energetyczny, brak dostępności surowców itd.; z drugiej dalekie rynki typu Chiny, które wykorzystując trudności Europy, zalały jej rynki tanim towarem.
Cały wywiad dostępny jest w Magazynie “Polska Chemia” nr 4/2023. Publikacja dostępna jest do pobrania pod adresem: Magazyn Polska Chemia – PIPC – Polska Izba Przemysłu Chemicznego.