Przemysł liczy na polską prezydencję – Prezes Zarządu PIPC w rozmowie na łamach Pulsu Biznesu
– Świat ucieka nam coraz bardziej i jednocześnie maleją szanse, że uda nam się go dogonić. Gra toczy się również o to, aby Europa nie stała się jedynie rynkiem zbytu dla azjatyckich czy amerykańskich firm – powiedział dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, w rozmowie z Agnieszką Zielińską na łamach Pulsu Biznesu. Ekspert podkreślił, jak istotna będzie polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej w kontekście przemysłu chemicznego i całej europejskiej gospodarki.
W styczniu 2025 roku Polska obejmie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Branża chemiczna widzi w tym szansę na przełomowe działania, szczególnie w kontekście ochrony rynku unijnego przed nieuczciwą konkurencją spoza Europy.
– Od dłuższego czasu zabiegamy m.in. o wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi, ale także na inne produkty chemiczne – podkreśla Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Jak zauważa, takie działania miałyby pozytywny wpływ nie tylko na polski sektor chemiczny, lecz także na całą gospodarkę Unii Europejskiej. Procedura wprowadzenia ceł jest jednak złożona i wymaga poparcia 55% państw członkowskich, czyli 15 z 27 krajów UE.
W ostatnim czasie Polska, Litwa, Łotwa i Estonia złożyły do Komisji Europejskiej pismo z postulatem wprowadzenia ceł na nawozy pochodzące z Rosji i Białorusi. Powodem takiej decyzji jest gwałtowny wzrost importu nawozów ze Wschodu. Jak wynika z danych GUS, import nawozów z Rosji do Polski wzrósł z 246,7 tys. ton w pierwszych siedmiu miesiącach ubiegłego roku do 721,5 tys. ton w analogicznym okresie bieżącego roku. Z kolei import z Białorusi wzrósł w tym czasie z 13,4 tys. ton do ponad 185,5 tys. ton.
Branża liczy, że wprowadzenie ceł uchroni polski i europejski przemysł przed dumpingiem cenowym – Rosja i Białoruś z łatwością mogą bowiem obniżać ceny nawozów, gdyż dysponują tanim gazem niezbędnym do ich produkcji. Skutek jest taki, że mimo sankcji na rosyjski gaz „importem gazu w nawozach” Polska zasiliła już budżet Rosji niemal 2,6 mld zł – pisze dziennikarka, powołując się na dane PIPC.
Negatywnych trendów zagrażających europejskiemu przemysłowi chemicznemu jest coraz więcej. Poza utratą konkurencyjności związaną z importem tanich produktów ze Wschodu, poważnymi konkurentami na rynku są także Chiny, USA czy Indie. Wysokie koszty energii oraz brak elastyczności w regulacjach środowiskowych dodatkowo utrudniają sytuację europejskiego przemysłu i prowadzą do zjawiska tzw. tzw. ucieczki emisji, czyli przenoszenia produkcji do regionów o niższych kosztach i mniej restrykcyjnych przepisach, co prowadzi do postępującej dezindustrializacji Europy.
– Na pewno konieczna jest m.in. rewizja i modyfikacja Zielonego Ładu. Nie chodzi o to, aby wycofywać się z polityki Net Zero Industry Act. Można jednak te plany zaadaptować w inny sposób i dać firmom więcej wsparcia i czasu na przygotowanie zielonych inwestycji — wskazał Tomasz Zieliński.
Jego zdaniem branża chemiczna potrzebuje skutecznej ochrony całego wspólnotowego rynku. Kolejną kwestią jest zapewnienie taniej energii i wsparcia, zwłaszcza finansowego, w przeprowadzeniu transformacji energetycznej.
Takie postulaty znalazły się w Manifeście Polskiej Chemii przygotowanym przez PIPC. Jest to zbiór gotowych propozycji branży chemicznej.
– Pokazują one, ile jest do zrobienia, aby przemysł chemiczny mógł konkurować, inwestować, a także tworzyć miejsca pracy w Europie – podkreślił ekspert.
Jego zdaniem podczas prezydencji Polska ma szansę stać się głosem całego europejskiego przemysłu.
– Trudno sobie bowiem wyobrazić zapewnienie bezpieczeństwa gospodarczego bez funkcjonowania chemicznego przemysłu – podsumował szef PIPC.